Będą problemy w Reptach? Za tydzień protest fizjoterapeutów i laborantów.

Nie są tak widoczni w służbie zdrowia jak lekarze czy pielęgniarki, ale to bez ich pomocy nie wykonamy wielu podstawowych badań i nie wrócimy do pełni zdrowia.

Laboratorium

Wyobraźmy sobie funkcjonowanie szpitala, w którym nie można zrobić badań krwi. Pomyślmy o tym, jak wrócić do zdrowia po zerwaniu mięśnia, wypadku samochodowym, lub po ciężkiej operacji kręgosłupa bez pomocy fizjoterapeuty. 23 września rusza wielki protest fizjoterapeutów i pracowników laboratoriów. Prawdopodobnie duże problemy czekają na mieszkańców województwa śląskiego i pomorskiego. W Tarnowskich Górach jest jedno z największych centrów rehabilitacji.

Protest - część druga

Przedsmak tego, co nas może czekać za tydzień, obserwowaliśmy już w maju. Wtedy to pracownicy Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji brali zbiorowo L4, a następnie przeszli na strajk włoski. W tamtym czasie przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii Tomasz Dybek powiedział:

- Fizjoterapeuta po dziesięciu latach pracy dostaje 2000-2400 zł brutto. Fizjoterapeuci mają dosyć traktowania (w taki sposób -przyp. red.) swojej ciężkiej pracy przez państwo, przez ministerstwo. To jest upokarzające dla człowieka, który kończy studia – tłumaczył mediom.

Niektórzy z pracowników podjęli w tamtym okresie głodówkę. Potem cała sprawa przycichła m.in. dzięki rozmowom z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Tym razem jednak forma i skala protestu może być bardziej dotkliwa dla pacjentów.

Paraliż śląskiego i zwolnienia lekarskie

Telewizja Silesia informuje, że planowane protesty mogą najbardziej dotknąć województwo śląskie oraz pomorskie, ponieważ, to tam najwięcej fizjoterapeutów i laborantów planuje wziąć masowo zwolnienia lekarskie. Tego typu nieoficjalny protest zmusił rząd do podwyżek w policji. Bez znaczenia był wtedy fakt, że działo się to tuż przed 11 listopada i marszami w Warszawie. Pracownicy medyczni swój protest rozpoczynają na trzy tygodnie przed wyborami parlamentarnymi. Niektózy fizjoterapeuci jednak nie wybiorą tej formy strajku, w obawie, że mogłoby to zaszkodzić pacjentom.

Pracownicy chcą na start wzrostu płac o 500 złotych brutto, a kolejnych 500 od stycznia. Wysokość żądań uzasadniają faktem, że ich oraz laborantów pomijano podczas podwyżek, które otrzymywali lekarze, bądź pielęgniarki. Nie chcą jednakże czczych słów, lecz domagają się rozporządzenia ministra zdrowia. Ministerstwo wyznaczyło termin spotkania z protestującymi na koniec września.

Podwyżki, których nie było

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Fizjoterapii twierdzi, że spośród fizjoterapeutów i laborantów, których obejmowało porozumienie z ministrem zdrowia, 30% dostało jakiekolwiek podwyżki. Tomasz Dybek informuje, iż zamiast spodziewanych 1200 zł netto pracownicy otrzymali średnio 150 złotych brutto, a były przypadki, że na poziomie 10 zł.

Trudno jednak uwierzyć w słowa przewodniczącego, o tym, że niektórzy fizjoterapeuci zarabiają 2000 zł brutto, z uwagi na fakt, że płaca minimalna w 2019 roku, to 2250 zł brutto. Według ustawy z 1 sierpnia 2017 roku na dzień 1 lipca 2019 r. wynagrodzenie zasadnicze pracownika wykonującego zawód medyczny podwyższa się co najmniej o 20% kwoty stanowiącej różnicę pomiędzy najniższym wynagrodzeniem zasadniczym a wynagrodzeniem zasadniczym tego pracownika. Oznacza to, że od początku wakacji płaca minimalna dla fizjoterapeutów to niemal 2500 brutto. Podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego odbyło się jednakże już jakiś czas po wypowiedzi Tomasza Dybka.

Mimo to, z informacji medialnych, jak i z naszych rozów z fizjoterapeutami, możemy się dowiedzieć, że wielu fizjoterapeutów (szczególnie tuż po studiach) i pracowników laboratoriów zarabia kwotę bliską wynagrodzeniu minimalnemu. Ponadto kilka miesięcy temu fizjoterapeuci otrzymali nowe obowiązki, za które wcześniej byli odpowiedzialni ortopedzi.

Lepiej na kasie?

Warto wspomnieć również o tym, że od zwykłych fizjoterapeutów, znacznie lepiej zarabiają ci po specjalizacji. Wielu pracownikach dorabia w prywatnych klinikach za o wiele lepsze pieniądze niż w państwowych szpitalach. Jednak nie każdy chce pracować dziennie po kilkadziesiąt godzin, aby utrzymać rodzinę, z którą ostatecznie nie będzie miał możliwości spędzać czasu.

Czy odpowiedzialność za ludzkie zdrowie, praca wymagająca wielu kursów oraz obciążająca zarówno psychicznie jak i fizycznie (niektórych pacjentów trzeba dźwigać) warta jest tak niskiego wynagrodzenia jak obecnie?

Subskrybuj tarnowskiegory.info

google news icon