Każdy stary obiekt ma swoją historię. Każdy wiekowy zamek świetnie nadaje się na scenerię dla niesamowitych, mrożących krew w żyłach lub romantycznych opowieści. Jeśli dodamy do tego historyczne zdarzenia, które mogłyby wspomóc wyobraźnię, mamy już wszystko, czego potrzebujemy, by stworzyć lokalną legendę. Nie brakuje ich także w naszym powiecie. Poznajcie opowiadanie o nieszczęśliwej pani zamku i pięknej właścicielce pałacu.
Biała dama ze Świerklańca
Każdy, kto przechadzał się alejkami dawnej posiadłości Donnersmarcków, wie jakie to nastrojowe miejsce. Bujny park, pełen ciemnych zakamarków i pięknych pozostałości po dawnym kompleksie pałacowym aż prosi się o dobrą historię.
Wybierając się na zwiedzanie z przewodnikiem lub czytają o tym miejscu, możemy natknąć się na legendę o białej damie. By poznać ją bliżej, musimy cofnąć czas o kilkaset lat aż do XIV wieku. Obecny Świerklaniec wyglądał wtedy zupełnie inaczej. Przede wszystkim stał tam zamek. Jego panem był książę Przemysław z Cieszyna. Opiekę nad zamkiem oddał jednak Jarosławowi Sacherowskiemu. Jak to często bywa, mężczyzna zakochał się w córce władcy - Ofce. Ojciec dziewczyny nie zgodził się jednak na ich małżeństwo. Odesłał Ofkę do Raciborza, gdzie została przeoryszą klasztoru.
To jednak bynajmniej nie koniec historii. Jarosław pocieszył się ślubem z inną niewiastą - Ludwiką. Jak się okazało, ten związek również nie miał skończyć się szczęśliwie. Pewnego dnia Jarosław zobaczył swoją wybrankę w towarzystwie jednego z ludzi księcia Konrada z Olesna. Jako człowiek despotyczny i okrutny nie mógł znieść nawet podejrzeń o zdradzie. Wymyślił dla małżonki bezlitosną karę. Ludwika została zamurowana żywcem w baszcie zamku. Skazanej towarzyszyła również żona jednego z podwładnych Jarosława - Rinkerta. Obie kobiety zmarły śmiercią głodową.
To właśnie duch Ludwiki miał nawiedzać okolicę nieistniejącego już zamku, ostrzegając żyjących przed zbrodniami, do jakich prowadzi pycha i zazdrość.
Zamki w Tarnowskich Górach. Znasz wszystkie?
A może jednak Blanka de Paiva?
Legendy mają to do siebie, że nigdy nie brzmią tak samo. Każdy zna trochę inną wersję, zwraca uwagę na inne detale, modeluje opowieść tak, jak podpowiada mu intuicja. Przez lata opowieści przekazywane z ust do ust zmieniają się i tworzą na nowo.
Tak stało się i z historią białej damy. Jedni mówią, że była to Ludwika, inni - że to Blanka de Paiva, żona hrabiego Guido Henckel von Donnersmarcka. Obie panie dzieli nie tylko kilkaset lat historii. W przeciwieństwie do średniowiecznej pary, Guido i Blanka darzyli się wielkim uczuciem. Niestety historia ich miłości zakończyła się przedwczesną śmiercią markizy. Jedna z opowieści podaje, że zmarła na niewydolność serca. Istnieje także wersja, według której Blanka przewróciła się podczas konnej przejażdżki, a szal nieszczęśliwie zawinął się wokół jej szyi i udusił ją.
Guido podobno bardzo przeżywał odejście ukochanej. Mimo że do dziś zwiedzać można przypałacowy kościółek pw. Dobrego Pasterza oraz pobliskie mauzoleum, nie znajdziemy tam już szczątków markizy. Pozostała po niej legenda i to właśnie ją upatrują niektórzy w postaci świerklanieckiej białej damy.
Inne ciekawe historie poznać można podczas wycieczek organizowanych przez Stowarzyszenie Wrazidlok. Przewodnicy oprowadzają gości po dawnych posiadłościach Donnersmarcków w weekendy. Więcej informacji w artykule: "Rajzy po Parku w Świerklańcu zostają na sezon zimowy. Jak wziąć w nich udział?".