Kibice przyzwyczaili się, że Gwarek Tarnowskie Góry co sezon walczy o najwyższe cele. Pandemia koronawirusa jednak sprawiła, że w zespole doszło do licznych zmian. Z klubu odeszli kolejni doświadczeni zawodnicy, a na ich miejsce sprowadzono młodych piłkarzy, którzy dopiero wchodzą w dorosłą piłkę.
Przed inauguracją nowego sezonu trudno było przewidzieć, na co stać drużynę prowadzoną przez Krzysztofa Górecko. Więcej odpowiedzi mieliśmy otrzymać na boisku. W sobotę do Tarnowskich Gór przyjechała rezerwa Zagłębia Lubin, która wystawiła do boju samych młodzieżowców.
To była bolesna lekcja dla Gwarka. Już w pierwszej połowie padły trzy bramki i wszystkie dla zespołu z Dolnego Śląska. Tarnogórzanie nie mieli argumentów, którymi mogliby się przeciwstawić przeciwnikowi. W drugiej połowie padł jeszcze jeden gol i "dwójka" Zagłębia wywiozła komplet punktów, wygrywając aż 4:0.
Na zawodników Gwarka spadła duża fala krytyki ze strony kibiców. Wygląda jednak na to, że fani muszą przygotować się na to, że ich zespół w III lidze już nie będzie klubem, którego każdy musi się obawiać. Wymowne są słowa trenera Górecko, który zaapelował do władz o transfery. Bez tego za rok w Tarnowskich Górach może być IV liga.
- Jeśli nic się nie zmieni w ciągu najbliższych dwóch tygodni, w następnych meczach o jakiekolwiek punkty będzie bardzo trudno. Musimy sobie powiedzieć jasno: chłopcy zagrali dziś na swoim normalnym poziomie. Jest nas zbyt mało, mam nadzieję, że to się zmieni. Rok i dwa lata temu mieliśmy marzenia o II lidze. Dziś cele bardzo się zmieniły. Chcielibyśmy za rok być w tej III lidze, o co naprawdę nie będzie łatwo - przyznał szkoleniowiec w portalu sportslaski.pl.
W piątek przed Gwarkiem jeszcze większe wyzwanie, bo rywalem będzie Polonia Bytom. Niebiesko-czerwoni nie chcą o tym głośno mówić, ale z pewnością są jednym z kandydatów do walki o awans.