Bytom, Gliwice, Zabrze, Tarnowskie Góry – w każdym z tych miast działa szpital, którego organem prowadzącym jest samorząd. W szpitalach powiatowych mówią o sobie, że są najbliżej pacjenta. I coś w tym jest. Kiedy potrzeba szybkiej pomocy, zwykle ratunek znajdujemy właśnie tam.
Pracodawcy i związkowcy mówią jednym głosem
20 października pod gmachem Województwa i Sejmu Śląskiego ramię w ramię stanęli szefowie szpitali i przedstawiciele związków zawodowych. To nieczęsta sytuacja, gdy pracodawcy i związkowcy mówią jednym głosem. Jedni i drudzy wiedzą, że rząd nabił ich w butelkę – obiecał podwyżki, ale zapomniał zapewnić finansowanie. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wyliczyła, że aby sfinansować wzrost płac, trzeba zwiększyć wyceny świadczeń, które realizują szpitale o 22,4 proc. A tymczasem placówki zrzeszone w Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego odnotowały podwyżkę zaledwie o kilka do kilkunastu procent. To gwóźdź do trumny, bo dziura w budżetach szpitali powiatowych jest gigantyczna i gdyby nie wsparcie samorządów, już dawno pożegnalibyśmy niektóre, o ile nie większość z nich.
Rząd rzuca wszystko na żywioł: przetrwają najsilniejsi
Kiedy marszałek Grodzki, który jest lekarzem, w jednej ze swoich wypowiedzi zasugerował, że w obecnej sytuacji będzie trzeba ograniczać liczbę łóżek, to spadły na niego gromy ze strony rządzących, a z TVP wypłynął medialny ściek, który zalał marszałka Senatu. Teraz, krok po kroku PiS realizuje plan zmniejszenia bazy łóżkowej – tylko zamiast przeprowadzić reformę w sposób systemowy rząd rzuca wszystko na żywioł i wychodzi z założenia, że przetrwają najsilniejsi. Swoje szpitale póki co ratują samorządy, ale i tu rząd nie szczędzi finansowych kłód rzucanych pod nogi.
Nie czas chować głowę w piasek
To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej. Nadal brakuje spójnej strategii dotyczącej ochrony zdrowia w Polsce, a każda kolejna władza boi się podejmowania trudnych decyzji. Należy przeprowadzić szczegółową analizę potrzeb ludności w kontekście zapotrzebowania na usługi zdrowotne, zmienić system finansowania i wspólnie ze wszystkimi siłami politycznymi wdrożyć strategię na lata. Na chowanie głowy w piasek nie ma ani czasu, ani – jak widać – pieniędzy.