Droga nędzy i rozpaczy
Jeszcze na początku wakacji, by dostać się do miejscowości, trzeba było zaopatrzyć się w dobre opony i sporo cierpliwości. Mimo tego, że trasa nie była jakoś szczególnie długa, przejazd nią zabierał bardzo dużo czasu. Stojące przy jezdni ograniczenia prędkości okazywały się w gruncie rzeczy zupełnie niepotrzebne. Po prostu nie dało się jeździć szybko po drodze składającej się głównie z wielkich dziur i łatek asfaltu. Nawet rowerzyści z trudem poruszali się tą trasą. W końcu, po wielu apelach mieszkańców, powiat zajął się problematycznym odcinkiem.
Już w zeszłym roku władze samorządowe postanowiły wyremontować ponad 1000 metrów jedni. W tym celu wykorzystano między innymi dofinansowanie z rządowego Funduszu Dróg Samorządowych. Na kolejny etap inwestycji przyszło czekać mieszkańcom Mikołeski do 2020 roku. W sierpniu rozpoczęła się realizacja drugiej części prac remontowych, o których informowaliśmy w naszym wcześniejszym artykule. Niedawno działania budowlane zostały finalnie zakończone.
Gładka jak stół
Dziś jazda drogą z Boruszowic to czysta przyjemność. Jak przyznają sami użytkownicy, jezdnia jest gładka i co najważniejsze bezpieczna. Wykonawcy zadbali nie tylko o asfalt, ale również o pobocza dla pieszych. Droga została także poszerzona. W efekcie tych prac dwa samochody mogą się na niej minąć bez problemu.
Inwestycja kosztowała władze powiatu 800 tysięcy złotych. W jej ramach odnowiono 2100 metrów trasy. Dla mieszkańców Mikołeski to naprawdę wielka radość. Do pełni szczęścia brakuje tylko planu modernizacji ulicy Kaletańskiej w stronę Jędryska. Tutaj sprawa przedstawia się jednak nieco inaczej i jest bardziej skomplikowana, ponieważ droga leży na granicy dwóch powiatów. By rozpocząć plany w kierunku jej remontu, samorząd tarnogórski musiałby połączyć siły z władzami lublinieckimi.
fot. Powiat Tarnogórski