10 kwietnia Gwarek Tarnowskie Góry po raz ostatni świętował ligowe zwycięstwo. Wówczas podopieczni Krzysztofa Górecko na własnym stadionie pokonali ROW 1964 Rybnik 2:1. Potem przyszła seria trzech wyjazdów i wszystkie te spotkania skończyły się porażką tarnogórskich piłkarzy.
W klubie liczono, że przełamanie nastąpi na własnym terenie. Zadanie jednak nie było łatwe, bo na stadion przy ul. Wojska Polskiego przyjechał Pniówek Pawłowice, czyli czwarta siła ligi.
Na pierwszego gola nie musieliśmy długo czekać, bo już w siódmej minucie Gwarek wyszedł na prowadzenie po indywidualnej akcji Sebastiana Siwka. To jednak były miłe złego początki, a jeszcze w pierwszej połowie zobaczyliśmy kuriozalnego gola dla gości.
Zawodnik Pniówka lekko uderzył głową w kierunku bramki. Dla Andrzeja Wiśniewskiego to miała być tylko formalność. Bramkarz tarnogórzan jednak odbił piłkę tak, że ta wpadła do bramki. Takie błędy oglądamy niezwykle rzadko na takim szczeblu ligowym. Zdarzenie możesz zobaczyć w poniższym filmie od 2:16.
https://www.youtube.com/watch?v=H5OYbl3VCVo
Goście poszli za ciosem i po jedenastu minutach drugiej połowy wyszli na prowadzenie. Potem gospodarzy uratował słupek, a ta zmarnowana okazja zemściła się na przyjezdnych. Pięć minut przed końcem spotkania Patryk Joachim dopadł do piłki w polu karnym i z dużym spokojem pokonał bramkarza Pniówka.
Wynik już się nie zmienił, choć Gwarek kończył w dziesięciu po dwóch żółtych kartkach Rafała Kulińskiego. Remis 2:2 pewnie bardziej ucieszył tarnogórzan, którzy dopisali do swojego konta cenny punkt i są coraz bliżsi zapewnienia sobie utrzymania w III lidze.