Tarnogórski plac zabaw... nie dla dzieci?
Niedawno głośno stało się o jednym z miejsc, gdzie maluchy mogą się spokojnie pobawić. Chyba, że nie. Mało któremu z rodziców podobałaby się myśl o pozostawieniu dziecka w miejscu, gdzie pojawia się niejeden wulgarny napis. Tego typu akty wandalizmu znalazły się na infrastrukturze przy Szkole Podstawowej nr 9 w Tarnowskich Górach. Jak opisuje to jeden z odwiedzających:
- Nie wiem, czy ktoś opiekuje się takimi placami, czy one już zostały tak pozostawione na pastwę losu dzieci (...). Nie wiem, czy te dzieciaki są już tak zepsute, czy to jakaś popisówka przed kolegami, ale wygląda to słabo. Radzę unikać tego placu zabaw.
Warto mieć na uwadze, że tego typu sytuacje dotyczą nie tylko tego jednego miejsca, nie jest to także problem wyłącznie tarnogórski. Podobne bazgroły szpecą nie jedną przestrzeń, która ze swojego założenia ma być przyjazna rodzinom z dziećmi.
Mieszkańcy mówią stanowcze: Nie!
Po publikacji zdjęć ze wspomnianego placu zabaw na jednej z internetowych grup zawrzało. Zainteresowani nie kryli swoich emocji.
Wydaje mi się, że kiedyś rodzicie bardziej zwracali uwagę na zachowanie swoich dzieci. I do tego trzeba wrócić.
Na Bobrownikach nowy plac zabaw, a wygląda podobnie... Przydałby się monitoring i pociągnięcie do odpowiedzialności finansowej tych, co go niszczą.
Nastolatkowie powinni mieć zakaz wstępu na plac zabaw, czasem zajmują wszystko, puszczają głośną muzykę i klną, a małe dzieci się nie mają gdzie bawić.
Uważam, że nie powinno wrzucać się wszystkich do jednego worka. Niech tam przychodzą nawet staruszkowie. Najważniejsze, żeby korzystać z urządzeń zgodnie z ich przeznaczeniem i dopuszczalnymi obciążeniami oraz nie niszcząc niczego.
Może pomyśleć nad jakimś parkiem dostosowanym dla nastolatków? Młodzież nie ma gdzie się spotykać, to lądują na placach zabaw dla dzieci.
Radny będzie interweniował
Głos w sprawie placu zabaw zabrał członek Rady Miejskiej Tadeusz Stasiak. Jego zdaniem dbanie o przestrzeń publiczną to zadanie nie tylko gminy, ale także samych obywateli.
- Skoro państwo, miasto, gmina, to umowa społeczna... to musimy wszyscy dotrzymywać tej umowy. Z jednej strony trzeba więc dawać wytrzymałe zabawki, ale z drugiej strony - reagować, gdy ktoś niszczy, a i odpowiednio wychowywać swoje dzieci - stwierdza.
Radny zapowiedział, że przekaże zgłoszenie dotyczące placu przy ul. Kościuszki do Wydziału Ochrony Środowiska. Zadeklarował się także przyjrzeć się sytuacji infrastruktury dziecięcej w Strzybnicy przy ul. Armii Krajowej.