Obywatelu odwołaj się sam
W ostatnim czasie głośno stało się o projekt nowelizacji zainicjowanym przez kilkudziesięciu parlamentarzystów. Temat dotyczy rzecz jasna wystawianych przez funkcjonariuszy mandatów. Do tej pory można było odmówić ich przyjęcia. Wówczas służby porządkowe kierowały sprawę do sądu. Instytucja badała słuszność nałożenia kary. To jednak może się zmienić. W dokumencie skierowanym do Marszałek Sejmu czytamy:
- Od nieprawomocnego mandatu karnego ukaranemu przysługuje, w terminie 7 dni od dnia nałożenia grzywny tym mandatem karnym, odwołanie do sądu rejonowego właściwego ze względu na miejsce popełnienia wykroczenia. Odwołanie wnosi się bezpośrednio do sądu.
Co to oznacza w praktyce? Jeżeli zostaniemy ukarani mandatem i nie zgadzamy się z tą decyzją, będziemy musieli sami wnieść sprawę do sądu. Pamiętajmy także, że odwołanie trzeba zgłosić do instytucji rejonowej, odpowiedniej dla miejsca popełnienia wykroczenia. Co jeszcze warto wiedzieć?
- W razie odmowy odbioru mandatu lub odmowy albo niemożności pokwitowania odbioru mandatu przez ukaranego, funkcjonariusz sporządza na mandacie odpowiednią wzmiankę; wówczas mandat uznaje się za odebrany.
Mieszane uczucia posłów
Na liście parlamentarzystów, którzy podpisali się pod projektem widnieją nazwiska reprezentantów partii Prawo i Sprawiedliwość. Znajdziemy tam również tarnogórzankę Barbarę Dziuk. Do reprezentowania wnioskodawców wybrany został Jan Kanthak.
- Mamy jeszcze etap prac parlamentarnych, w związku z tym te wszystkie ewentualne wątpliwości czy intencje można doprecyzować. Chodzi tak naprawdę o to, aby skrócić proces nakładania kar tam, gdzie to jest zbyt zbiurokratyzowane - mówił w wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia rzecznik rządu Piotr Müller.
Dokument wywołał spore emocje nie tylko wśród obywateli, ale także w gronie parlamentarzystów. Platforma Obywatelska przywołuje słowa posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz:
- Rząd chce zastraszać i prześladować uczestników antypisowskich demonstracji. Ofiarami padną zwykli ludzie.
Od prac nad projektem odcina się także partia Jarosława Gowina - Porozumienie.
Co ciekawe rozłam widoczny jest także w samym PiS-ie.
- Nie ukrywam, że jestem zaskoczony projektem ustawy dotyczącym m.in. braku możliwości odmowy przyjęcia mandatu złożonym przez posłów mojej partii. Jeśli jednak przed jego złożeniem nie został on skonsultowany w ramach wszystkich posłów PiS, a także całej Zjednoczonej Prawicy, to nie będzie też zaskoczenia, że nie wszyscy się z nim zgadzają i utożsamiają - komentuje pochodzący ze Śląska Marek Wesoły. - Ja jestem przeciwny temu projektowi i mam nadzieję, że wsłuchamy się też w głos naszych wyborców, bo to im obiecywaliśmy - dodaje poseł.
fot. Polska Policja