W sierpniu w Świerklańcu i Ożarowicach doszło do wielu włamań. Tematem zajęli się policjanci. W trakcie działań udało im się ustalić, że przestępcy okradają także mieszkańców powiatu gliwickiego i opolskiego.
Sprawcy często obrabowywali domy w budowie. Z obiektów wynosili przeróżne przedmioty: rowery, radia, elektronarzędzia, przewody elektryczne, grzejniki, płytki, a nawet... obuwie sportowe. Niestety podczas złodziejskich wizyt niszczyli także drzwi czy okna. Wyrządzone przez rabusiów straty wyceniane są na ponad 60 tysięcy złotych.
Na trop podejrzanych wpadli funkcjonariusze z Radzionkowa, kiedy pracowali nad sprawą włamania do jednego z domów w Świerklańcu. Do kradzieży doszło w miniony weekend.
- W poniedziałek, 30 sierpnia, policjanci ustalili miejsce zamieszkania jednego ze sprawców. Kiedy weszli do mieszkania 26-latka, zauważyli pochodzące z kradzieży kaloryfery. W trakcie przeszukania pomieszczeń znaleziono również skradzione narzędzia oraz elektronarzędzia. Mężczyzna został zatrzymany. Policjanci ustalili, że część skradzionego łupu sprawcy ukryli w zaparkowanym przed posesją samochodzie - relacjonują mundurowi.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy w pojeździe, na siedzeniu pasażera zobaczyli 39-letniego wspólnika włamywacza. Mieszkańcy Zabrza trafili do policyjnej celi.
Rozbój w centrum miasta. Napastnik groził nożem nastolatkowi
- Podejrzani usłyszeli łącznie ponad 20 zarzutów przestępstwa kradzieży z włamaniem oraz zniszczenia mienia. Kradzież z włamaniem zagrożona jest karą nawet do 10 lat więzienia. Sąd, po zapoznaniu się z aktami sprawy, przychylił się do wniosku śledczych i aresztował mieszkańców Zabrza na trzy miesiące - informują funkcjonariusze.
Co więcej, starszy z włamywaczy może dostać nawet surowszą karę. Jak się okazało, był on już kiedyś skazany za tego typu przestępstwa, a więc działał w warunkach recydywy.