Nocne przeszukania plebanii
Wszystko zaczęło się od przeszukania plebanii na terenie parafii pod wezwaniem świętej Jadwigi w Ziemięcicach. O całym zajściu poinformował w miniony czwartek późnym wieczorem kontrowersyjny biznesman Zbigniew Stonoga.
- Na polecenie Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach były wykonywane czynności zabezpieczenia nośników danych na terenie plebanii w Ziemięcicach - czytamy we wpisie Stonogi. - W czynnościach brał udział także prokurator - dodaje.
Komenda Powiatowa Policji w Tarnowskich Górach potwierdza tę informację. - Mogę potwierdzić, że faktycznie takie przeszukanie miało miejsce. Policja zabezpieczyła nośniki danych, a na miejscu wszystkie czynności nadzorował prokurator - mówi podkom. Damian Ciecierski.
Prokuratora Rejonowa w Tarnowskich Górach nie chciała komentować sprawy - Prosimy kontaktować się z rzecznikiem Prokuratury Okręgowej - słyszymy. Tymczasem Prokuratura Okręgowa również uchyla się od odpowiedzi. - Dla dobra śledztwa nie możemy udzielić informacji. Jedynie mogę potwierdzić, że takie przeszukanie się odbyło - mówi Joanna Smorczewska rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Ksiądz miał całować ministrantów w szyję i wysyłać erotyczne smsy
Jak podaje Gazeta Wyborcza, przeszukanie miało związek ze zgłoszeniem pewnej kobiety, dotyczącym molestowania ministrantów przez proboszcza, który wysłał chłopcom wiadomości SMS o erotycznej treści - pytał w nich o masturbację czy też depilację stref intymnych. Według zgłaszającej oskarżony miał również całować ministrantów w szyję na powitanie. Prawdopodobnie jego ofiarą padło 6 osób.
Jak informuje Kuria Gliwicka, ksiądz został przeniesiony w inne miejsce, w którym będzie oczekiwał rezultatów postępowania. Sprawa ma zostać przekazana także władzom w Watykanie.
- Jesteśmy zobligowani do takich reakcji, zwłaszcza od czasu , kiedy został mianowany delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży. Takie sprawy są natychmiast zgłaszane, z jednej strony prokuraturze, a z drugiej strony odpowiednim władzom kościelnym w Watykanie - wyjaśnia ks. Krystian Piechaczek, rzecznik prasowy kurii gliwickiej. - W takich sytuacjach dla dobra prowadzonego postępowania, biskup najczęściej podejmuje decyzję, aby dany ksiądz opuścił miejsce duszpasterzowania i udał się na wyznaczony przez biskupa adres rezydencji. Nie jest to parafia, tylko miejsce, w którym ksiądz będzie oczekiwał na rezultaty obu tych postępowań - dodaje.