Co dalej z podatkami w Tarnowskich Górach?
Temat trwa już od końca października. Podczas VII sesji Rady Miejskiej jej członkowie zajmowali się między innymi projektami uchwał dotyczących stawek podatków od nieruchomości i środków transportowych na 2025 rok. Większość radnych zagłosowała przeciwko obu dokumentom. Burmistrz miasta Arkadiusz Czech zapowiedział wtedy, iż trzeba będzie poszukać kompromisu.
Na 13 listopada zaplanowano kolejną sesję. W porządku obrad znalazły się oczywiście kwestie podatkowe. Radni pochylili się także nad sprawą zaopiniowania projektu Audytu Krajobrazowego Województwa Śląskiego. Pod głosowanie trafił projekt uchwały zakładający stawki podatku niższe niż podczas pierwszego głosowania w październiku. W większości wzrosną one względem 2024 roku, jednak (poza jednym) nie osiągną progu dopuszczonego przez ministra finansów na rok 2025. Radni poparli tę decyzję. Za jej przyjęciem głosowało siedemnaście osób, jedna zagłosowała przeciwko, trzy osoby się wstrzymały, dwie były nieobecne. Nowe stawki podatku wyglądają następująco:
Pod obrady trafił także projekt uchwały w sprawie określenia wysokości stawek podatku od środków transportowych. Dokument nie zmieniał wysokości stawek zaproponowanych w październiku. Tę propozycję radni odrzucili. Dziesięć osób zagłosowało przeciwko, dziewięć za, od głosu wstrzymały się dwie osoby, dwie kolejne były nieobecne. Projekty uchwał z wczorajszej sesji można znaleźć TUTAJ.
Urząd Miasta odniósł się do podjętej przez samorządowców decyzji. Stwierdził, że "poziom podatków, który dziś [13.11] został przegłosowany, oznacza, że do miejskiego budżetu rocznie wpłynie ok. 2,1 mln zł mniej niż przy projekcie, który odrzuciła część radnych".
Przyjęte stawki są niższe niż kwota maksymalna dopuszczona przez ministra finansów na rok 2025. A o takie kwoty – śladem np. Gliwic, Rybnika, Katowic, Żor – wnioskował burmistrz na poprzedniej sesji, by – zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców – w Tarnowskich Górach żyło się coraz lepiej, by miasto nadal się rozwijało. Tymczasem z powodu inflacji, wyższych cen wszystkiego, m.in. prądu, gazu, usług, wzrosły wydatki i w domowych, i w naszym wspólnym budżecie – miejskim - podają urzędnicy.
Może Cię zainteresować: