5 listopada około godziny 17:00 doszło do smutnego zdarzenia. Na dworcu autobusowym zmarła 71-letnia mieszkanka Katowic. Nie wiadomo jeszcze, czy była zarażona koronawirusem. Zdecydowano się nie wykonywać sekcji zwłok. Prokurator zlecił, by ciało seniorki oddać jej rodzinie.
Zdążyli na czas
Dzień wcześniej policjantom udało się zapobiec innemu nieszczęściu. Historia rozpoczęła się zwyczajnie: dwie osoby pojechały razem na grzyby. W pewnym momencie jedna z nich zorientowała się, że straciła orientację w terenie. 86-latek nie mógł przypomnieć sobie, jak dojść do miejsca, gdzie zostawił samochód. Na szczęście nie wybrał się do lasu sam. Jego znajomy zdecydował się poprosić o pomoc policję.
- Robiło się już ciemno i chłodno, co powodowało, że życie i zdrowie mężczyzny było zagrożone. Dyżurny gliwickiej komendy skierował swoich policjantów w miejsce zaginięcia. Jednocześnie skontaktował się z tarnogórskim dyżurnym, z uwagi na to, że las znajduje się w sąsiedztwie Komisariatu Policji w Tworogu - relacjonują mundurowi.
Poszukiwania rozpoczęto na terenie Borowian (gmina Wielowieś). Funkcjonariusze z Tworoga poruszali się wzdłuż torów kolejowych. W tym czasie dyżurny z Gliwic dodzwonił się do samego poszukiwanego. Mężczyzna wskazał, że znajduje się przy torach. Po jakimś czasie policjanci natrafili na zaginionego seniora. Na miejscu zjawili się także przedstawiciele służb z Pyskowic. Pomimo niebezpieczeństwa, jakie mogło przynieść spędzenie chłodnej, listopadowej nocy w lesie, odnaleziony 86-latek czuł się dobrze.
- Mimo sytuacji, która spotkała seniorów, zachowali się oni bardzo odpowiedzialnie - opowiadają mundurowi. - Zgodnie z zaleceniami policjantów, którzy niejednokrotnie apelują o przestrzeganie podstawowych zasad, pojechali na grzyby we dwóch, zabrali ze sobą ciepłe ubrania i naładowane telefony komórkowe. Dzięki temu policjanci mogli bardzo szybko dotrzeć z pomocą do zaginionego i historia miała szczęśliwy finał - dodają.