Czas na dyskusję
W październiku pod biurem poselskim Barbary Dziuk zgromadzili się pierwsi manifestanci, by wyrazić swój sprzeciw wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Organizowano także przemarsze ulicami naszego miasta. Przez ponad sto dni, które upłynęły od tamtego czasu, na ulicy Piastowskiej wciąż zbiera się grupka osób. Wydawać by się mogło, że kwestia Strajku Kobiet będzie powoli przycichać. Wskazywałaby na to między innymi liczba protestujących, którzy wzięli udział w wydarzeniach zainicjowanych w Tarnowskich Górach po opublikowaniu uzasadnienie wyroku TK. Strajkujących było zdecydowanie mniej niż podczas jesiennych protestów. A jednak temat ten odżył...
Zaczęło się od wypowiedzi, jaką pan Krzysztof Bergier opublikował w mediach społecznościowych. Dotyczyła ona tarnogórskiego Strajku Kobiet i formy, jaką przybrał.
- Od początku wspieram tarnogórski Strajk Kobiet ponieważ uważam to za inicjatywę konieczną i słuszną. Czynię to jednak prywatnie jako Krzysztof Bergier - nie angażując w to swojego stowarzyszenia - podkreślał. - Przestałem się jednak regularnie pojawiać w momencie, w którym według mojej opinii protest stał się polityczny i zaczął służyć różnym ludziom do promocji samych siebie, swoich partii i innych założonych przez siebie tworów. (...) Apeluję do organizatorów o opamiętanie się i ukrócenie politycznej agitacji na protestach, które od ponad 100 dni odbywają się w naszym mieście. To szkodzi całej idei i sprawia, że ludzie czują się zniechęceni i zniesmaczeni. Wówczas podobnie jak ja przestają w tych protestach brać udział - zaznaczał.
Cały post zobaczyć można TUTAJ. Oczywiście wywołał on ożywioną dyskusję nie tyle na temat samych protestów, co raczej ich obecnego przebiegu.
Bergier vs. Kroczek
Najzagorzalsza dyskusja wywiązała się między Krzysztofem Bergierem i Wacławem Janem Kroczkiem. Pierwszy z panów stwierdził, iż jego "czarę goryczy przelały burzliwe przemówienia Wacława Jana Kroczka okraszone politycznym, lewicowym przekazem". Według niego na jednym z protestów dojść miało do próby zrekrutowania uczestników do tarnogórskiego Koła Federacji Młodych Socjaldemokratów i Nowej Lewicy. Jego oponent odpowiedział, że nie przeprowadzał nachalnej agitacji. Spór dotyczył także zbierania podpisów pod petycją nadania nazwy jednemu z dwóch rond, jakie powstają w naszym mieście.
Oświadczenie to nie pozostało bez komentarza. Administrator grupy Tarnowskie Góry - Społeczność mieszkańców powiatu odpowiedział autorowi postu.
- Znamy się i wiesz, że toleruję Twoje wpisy, pomimo że wiele osób zwraca mi uwagę na ich polityczny, stronniczy i spamerski charakter - rozmawialiśmy o tym kilkakrotnie. Nie wyrzucam Twoich postów, jeśli nie są przesiąknięte polityką i nie służą tylko i wyłącznie autopromocji - napisał Krzysztof Bergier. - Zbierasz podpisy pod petycją o Rondo, to rób to jako Wacław Jan Kroczek, a nie wpychaj po raz kolejny polityki w sprawy tarnogórzan! - dodał.
Co na to tarnogórzanie?
Znaczna część mieszkańców poparła zdanie inicjatora polemiki, jakie przedstawił on na początku dyskusji.
- Brawo. Wypowiedział się Pan uczciwie i mądrze. Na tym proteście różni panowie od początku próbowali coś dla siebie ugrać, zaistnieć, zdobyć poparcie. Ktoś nawoływał nawet do zadymy i dobrze, że go usadzono. To, co zaczęło się jako spontaniczny protest, zaczyna zamieniać się w polityczne facetowskie korytko - napisała jedna z mieszkanek.
- Popieram w 100%. Walka o prawa kobiet połączona z wyrażaniem swoich, delikatnie mówiąc, antypatii dla rządzących jest naturalna, bo to oni powodują, że bycie Polką nie brzmi dumnie. Za to cyrk agitacyjny, już pod przyszłe wybory i nieudolne kreowanie się na kobiecych dramatach, raczej robią Lewicy i poszczególnym osobom antyreklamę - dodała internautka.
Pojawiały się także opinie odmienne:
- Również nie odpowiadała mi ta „agitacja” podczas strajku. Jednak mam świadomość, że strajk, jako inicjatywa oddolna i spontaniczna, charakteryzuje się tym, że może przyjść tam każdy! I każdy ma prawo się wypowiedzieć. Wiadomo, że społeczeństwo jest różnorodne. I tego chyba chcemy? - czytamy w komentarzu pod wspomnianym postem.
Głos zabrał również jeden z organizatorów Pogrzebu praw kobiet w Tarnowskich Górach.
- Starałem się od samego początku, aby strajk był jak najbardziej wolny od politycznej gry, niestety nawet w tak małym mieście widać, że są osoby, które chcą się wybić i zbijać kapitał polityczny na tych wydarzeniach - stwierdził Marcin Korzycki. - Jest mi ogromnie przykro, że w Państwa mniemaniu strajk przybrał formę, która Państwu nie odpowiada. Jednocześnie chciałbym serdecznie Państwa zaprosić, aby pojawić się osobiście i porozmawiać - zachęcał.
Jak zakończy się rozpoczęta niedawno dyskusja? Zobaczymy. Czas pokaże, czy przypomni o inicjatywie Strajku Kobiet i zachęci do udziału w manifestacjach, czy wręcz przeciwnie.