Zaczęło się od lawety...
W niedzielny wieczór, 21 sierpnia, mundurowi przyjęli informację od zgłaszającego, który zobaczył swój pojazd, jaki został mu wcześniej skradziony. Funkcjonariusze ruszyli na poszukiwania i po niedługim czasie odnaleźli opisaną lawetę na ulicy Korola w Tarnowskich Górach. Odzyskanie jej nie było jednak taką łatwą sprawą. Jak to opisują policjanci:
- Użyli sygnałów błyskowych i świetlnych, dając kierowcy sygnał do zatrzymania się, jednak ten ani myślał zwalniać. Gwałtownie przyspieszył i kontynuował jazdę. W krótki pościg włączyły się pozostałe patrole i po kilku minutach volkswagen był już otoczony przez policyjne radiowozy. Kierujący, mimo dużej liczby mundurowych na miejscu, nadal próbował ucieczki, dlatego musiał zostać obezwładniony i wyciągnięty siłą z pojazdu.
Szybko okazało się, że kradzież lawety to bynajmniej nie jedyne przewinienie zatrzymanego. Mężczyzna kierował będąc pod wpływem amfetaminy. Co więcej, ciążyły na nim dwa zakazy prowadzenia pojazdów.
Konsekwencje będą poważne
Jak przyznał sam sprawca, przezornie zmienił kolor skradzionej lawety, zamalował znaki identyfikacyjne, zamontował inne tablice rejestracyjne i usunął nalepkę kontrolną z przedniej szyby. Odzyskany pojazd nie był jednak pierwszym, jaki padł łupem mężczyzny. W czerwcu tego roku zatrzymany również ukradł lawetę. Straty, jakie spowodował, sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych.
- Sprawca trafił przed oblicze sądu, którego decyzją kolejne miesiące spędzi w areszcie, czekając na swój wyrok. Za kradzież, niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, jazdę pomimo orzeczonych zakazów prowadzenia pojazdów i pod wpływem środka odurzającego, czekają go surowe konsekwencje - informują policjanci.
