Wojna ze wścieklizną
Jak informuje Powiatowy Lekarz Weterynarii w Tarnowskich Górach, od 12 września do końca miesiąca potrwa akcja szczepień. Jej beneficjentami zostaną żyjące na wolności lisy. Z lotniska Katowice-Muchowiec wyleci samolot, który pomoże w transporcie i rozrzucaniu lekarstwa. W lasach pojawi się 146 320 małych, brunatnych krążków o zapachu zgniłej ryby. To przynęta, która zwierzę może wyczuć nawet z odległości 800 metrów. W środku ukryty jest mały pojemniczek ze szczepionką. Kiedy lis go zje, jednocześnie przyjmie odpowiednią dawkę chroniącej go przed chorobą substancji.
Akcja obejmie swoim zasięgiem ponad siedem tysięcy kilometrów kwadratowych na terenie województwa śląskiego. Podobne działania były podejmowane także w latach ubiegłych. Ich efekty bardzo satysfakcjonują weterynarzy. Na początku XXI wieku rejestrowano kilka przypadków zachorowań rocznie. Natomiast po podjęciu programu szczepień, ostatni przypadek wścieklizny wykryto trzy lata temu. Z tego powodu w kilkunastu gminach w ogóle zrezygnowano ze szczepień. Brak liczby zachorowań odnotowano w części powiatu częstochowskiego, gliwickiego, kłobuckiego, lublinieckiego, raciborskiego i wodzisławskiego. Oprócz zrzucania szczepionki na lasy, przynęty zostaną rozłożone także w Parku Śląskim. Do Chorzowa trafi 160 dawek leku.
Widziałeś? Nie ruszaj!
Weterynarze proszą, by w razie zauważenia w lesie małych kapsułek, w żadnym wypadku nie podnosić ich z ziemi. Co prawda, nie są one szkodliwe dla organizmu człowieka, jednak kiedy nasiąkną ludzkim zapachem, staną się bezużyteczne. Lisy nie będą chciały zjeść przynęty, a w konsekwencji nie zostaną zaszczepione. Zaleca się także, by nie wychodzić na spacer z psem do lasu w ciągu dwóch tygodni po zakończeniu akcji. W przypadku nieumyślnego kontaktu z otwartą szczepionką, należy koniecznie skontaktować się z lekarzem.