Z Magdaleną Latacz o Uniwersytecie Trzeciego Wieku: "Praca społeczna - to nasza misja"

Uczą się nowych języków, poznają informatykę, śpiewają, tańczą, występują przed kamerami, poznają świat, a przede wszystkim - zarażają energią i optymizmem. O tym, jak to robią słuchacze tarnogórskiego UTW zapytaliśmy prezes stowarzyszenia Magdalenę Latacz.

Magdalena Latacz
Magdalena Latacz

W tym roku Uniwersytet Trzeciego Wieku świętuje 15 lat działalności. Jak zaczęła się ta przygoda?

Rok 2007 był czasem „wysypu” Uniwersytetów Trzeciego Wieku na Śląsku. Wtedy też przeszłam na emeryturę. W tym czasie w Tarnowskich Górach zawiązuje się Uniwersytet Trzeciego Wieku działający przy Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Opolu, którym kieruje Barbara Dziuk. Powstały wtedy wątpliwości „Czy w Tarnowskich Górach mają być dwa uniwersytety?” Czemu nie? 15 osobowa grupa społeczników zadecydowała o powołaniu stowarzyszenia pod nazwą Tarnogórskie Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku. Tak zaczął się uczelniany, tarnogórski rynek. Zaczęliśmy się organizować – bardzo ważnym było dla nas udostępnienie przez powiat tarnogórski pomieszczeń szkolnych. Pierwsze nasze spotkania odbywały się w Liceum Ogólnokształcącym im. Staszica. Wtedy do uniwersytetu należało już kilkadziesiąt osób. Głównym naszym zadaniem była i jest edukacja . Zaczęliśmy od wykładów, gdzie poruszane były zagadnienia z różnych dziedzin nauki. Potem przyszła kolej na naukę języków obcych, zajęcia sportowe, artystyczne i tak nasza działalność zaczęła się rozszerzać. Z uwagi na to, że istniały dwa uniwersytety, tarnogórscy seniorzy - studenci często nie trafiali na interesujące ich zajęcia, myląc podmioty, które je organizowały. Wtedy to usiadłyśmy z Barbarą Dziuk do „jednego stołu” i stwierdziłyśmy, że musimy połączyć nasze działalności. Z racji tego, iż nasze stowarzyszenie znacznie się już rozrosło i samodzielnie decydowało o kierunku swojej działalności, a także miało większe możliwości pozyskania zewnętrznych środków finansowych, zdecydowałyśmy, że przy naszym stowarzyszeniu powstanie jeden, tarnogórski uniwersytet trzeciego wieku.

Jakby Pani podsumowała te 15 lat. Czy był to dobry czas?

Po połączeniu okazało się, że aula Liceum Ogólnokształcącego im. S. Staszica jest za mała. Tym bardziej, że znajdowała się na drugim piętrze i była ona naszym „Mount Everestem”. Dla wielu słuchaczy dotarcie do niej było nie lada wyzwaniem. Wtedy Tarnogórskie Centrum Kultury udostępniło nam salę widowiskową. Zaczęło nas przybywać. Przed pandemią było nas około 600 osób. Koronawirus zrobił swoje. Pod koniec czerwca tego roku liczba naszych słuchaczy wyniosła 400 osób. Te 15 lat to był dobry czas. Daliśmy się poznać tarnogórzanom jako prężnie działająca organizacja. Jesteśmy takim małym przedsiębiorstwem, gdzie każdy ma swoją funkcję. Praca społeczna - to nasza misja. Angażujemy się w przeróżne przedsięwzięcia, jakie odbywają się na terenie miasta oraz powiatu m.in. Wybory Pięknej z Rept, Gwarki, Bieg Sedlaczka, Barbórka w środku lata, śpiewanie kolęd na rynku, Święto Flagi, a ostatnio także Geburstag Kołoca. Właściwie nie ma imprezy, gdzie by nas nie było.

Co robimy? Wiele, ale przede wszystkim swoimi działaniami wtapiamy się w tarnogórską społeczność, chcąc coś dać z siebie. Staramy się także nadążać za zmianami, jakie następują w tym galopującym świecie. Seniorzy nie mogą stać w tyle, a my im na to nie pozwalamy.

Dlaczego warto zapisać się na uniwersyteckie zajęcia?

Pierwsza rzecz to to, że jest się w grupie, która daje poczucie bezpieczeństwa. Przynależność do nas to także lekarstwo na samotność. Przychodząc, poznaje się nowych ludzi i nawiązuje się nowe znajomości. Nie tylko rozwijajmy pasje naszych słuchaczy ale także pomagamy je odkryć. Potwierdzamy, że w dojrzałym wieku można spróbować wielu rzeczy, na które się wcześniej nie miało czasu. Podkreślamy, że trzeba mieć czas dla siebie i swojego ciągłego rozwoju. To, co daje nasz uniwersytet, to po prostu ciekawość świata. To nasze „carpe diem”.

W ramach zajęć uniwersyteckich prowadzone są różnego rodzaju warsztaty, kursy i wykłady. Chyba każdy znajdzie coś dla siebie?

Staramy się rozwijać pasje seniorów. Zaczynamy od tego, aby nauczyć się dystansu do samego siebie, A robimy to po to, aby móc ocenić swoje możliwości i na tej podstawie tworzyć swoje plany i marzenia. W szczególności dotyczy to słuchaczy, którzy reprezentują nasze stowarzyszenie w różnego rodzaju konkursach, festiwalach, przeglądach artystycznych. Żeby stanąć na scenie trzeba pokonać tremę czy skrępowanie, ale także ocenić swoje zalety i wady oraz posiadać zdolność obiektywnego spojrzenia na siebie.

W słuchaczach tkwią niezliczone pokłady talentów i umiejętności, a naszym zadaniem jest wydobywanie ich. Seniorzy - artyści występują na różnych scenach o zasięgu ogólnopolskim i lokalnym. Gdziekolwiek się pojawiają, zdobywają czołowe miejsca. Jest to zasługa nie tylko występujących, ale także instruktorów, pod okiem których pracują.

Pojawianie się na różnego rodzaju imprezach kulturalnych jest też doskonałą okazją do promowania naszego miasta, powiatu. Jesteśmy już rozpoznawalni poprzez „zielone koszulki”, w które się ubieramy a na których widnieje herb Tarnowskich Gór i Powiatu Tarnogórskiego . Jesteśmy dumni z tego, że pochodzimy z Tarnowskich Gór.

Drugą ważną dziedziną jest sport. Wiadomym jest, że sprawność fizyczna otwiera drogę do różnych dziedzin aktywności. W naszych zajęciach sportowych regularnie uczestniczy około 120 osób. Oferta – bardzo różnorodna - dostosowana jest dla każdego. Uczestnicy, którzy systematycznie ćwiczą, potwierdzają, że faktycznie czują się lepiej.

Mamy także słuchaczy, którzy propagują nasz śląski region. „Śląskie Starki - Lyjna i Ryjzka” przygotowały oryginalny program edukacji regionalnej, w gwarze śląskiej. Trafiają z nim do szkół i przedszkoli oraz zapraszane są na różne imprezy kulturalne. Działa także zespół teatralny, który przygotowuje spektakle związane z naszym regionem, jak np. „Ławeczka pod familokiem”. Pojechaliśmy z tym spektaklem do Warszawy na ogólnopolskie „Juwenalia III wieku”, gdzie zdobyliśmy pierwsze miejsce. Przedstawienie nawiązywało m.in. do naszego miasta, zabytków znajdujących się tutaj oraz do osób odwiedzających i mieszkających w nim.

Realizujemy także projekty wspólnie z młodym pokoleniem. To współpraca z orkiestrą Śląskich Smyków podczas cyklu koncertów pn. „Muzyka łączy pokolenia”. Współpracuje z nami również młodzież z Zespołu Szkół Gastronomiczno–Hotelarskich. Uczestniczymy z nimi w warsztatach kulinarnych związanych z kuchniami z różnych regionów Polski .

Wycieczki krajoznawcze i do różnych instytucji kultury to kolejna część naszej działalności. Organizujemy je samodzielnie, nie korzystając z pomocy biur podróży. Przed nami wycieczka do Saksonii, gdzie odwiedzimy m.in. Drezno i Miśnię. Oczywiście mamy swoje ograniczenia fizyczne i wiekowe, ale dajemy radę.

I nasze wykłady. Sami pozyskujemy wykładowców, którzy dzielą się swoją wiedzą, prezentując różne dziedziny nauki i czynią to społecznie. W tej chwili niektórzy z własnej inicjatywy wychodzą z propozycją, by poprowadzić zajęcia na naszym uniwersytecie. Dużą popularnością cieszą się wykłady prowadzone przez lekarzy. Ich obecność w naszej społeczności powoduje, że spotykając ich później w szpitalach czy przychodniach, zanika gdzieś dystans między pacjentem a lekarzem. Dzięki temu też seniorzy przełamują opory i zaczynają bardziej dbać o swoje zdrowie. Myślę, że niejedną osobą tak właśnie uratowaliśmy.

Czy wśród tych licznych przedsięwzięć jest jakieś, które szczególnie Pani wspomina?

W każdym roku realizujemy wiele projektów wspieranych przez samorządy różnego szczebla. W czasie trwania pandemii otrzymaliśmy wsparcie finansowe na naukę języków obcych i zajęć artystycznych. Zajęcia nie mogły się odbyć stacjonarnie. Pytanie – czy zrezygnować z tego, czy poprowadzić je w formie online. Zmobilizowaliśmy się wszyscy – nauczyciele, słuchacze. Po krótkim przeszkoleniu się z taką formą prowadzenia zajęć projekt został zrealizowany. Nie tylko dzieci i młodzież uczyły się zdalnie, ale seniorzy też. W projekcie uczestniczyło około 100 osób. To był nasz sukces.

Kolejny projekt „Covidowi się nie damy” realizowany był w późniejszym okresie trwania pandemii. Polegał na zorganizowaniu konferencji poruszającej zagadnienia, z którymi trudno było radzić sobie w tym okresie. Były wykłady psychologa, rehabilitanta, farmaceuty. Odbyły się też zajęcia z nordic walking, a zakończyliśmy to wydarzenie śpiewaniem pieśni patriotycznych i występem pana Krzysztofa Respondka. Uczestniczyło w tym wydarzeniu 130 osób. Po tych dwóch latach izolacji nasi słuchacze, oprócz zdobytej wiedzy, cieszyli się wspólną obecnością. Mówili, że to był najpiękniejszy dzień ich życia i że dla takich chwil warto żyć.

Co Panią najbardziej motywuje i inspiruje w podejmowaniu wciąż nowych wyzwań?

To co robię na pewno wyniosłam z domu rodzinnego. Zawsze inspirowała mnie postawa mojej mamy, kobiety pełnej siły i optymizmu. Ona też ukształtowała usposobienie moje i mojego rodzeństwa - nasz ojciec wcześnie zmarł. Ja po prostu kocham ludzi i ufam ludziom. Potrafię do nich dotrzeć i jednoczyć. Jestem też osobą wierzącą. Kiedy przychodzą trudne momenty mówię: „Panie Boże, pukam do Ciebie, pomóż mi” i On mi daje siłę. Oczywiście dużym wsparciem i pomysłodawcami wielu przedsięwzięć jest moja rodzina oraz przyjaciele. To wszystko daje poczucie własnej wartości i tego, że człowiek się czuje potrzebny.

Czy uważa Pani, że Tarnowskie Góry to miasto przyjazne seniorom? Co można byłoby ulepszyć?

Myślę, że miasto jest przyjaznym miejscem dla seniorów i dobrze się w nim czujemy. W tej chwili wiele się zmienia w mieście, realizowanych jest wiele inwestycji, które uwzględniają potrzeby seniorów. Słuchacze odwiedzają też samorządowych urzędników, wskazując na istniejące mankamenty, ale także wyrażają swoje zadowolenie ze zrealizowanych przedsięwzięć. Uważam, że każdy problem można rozwiązać – może nie zawsze od razu i nie zawsze tak, jak dana osoba czy grupa osób proponuje, ale można. Tarnowskie Góry to nie tylko miasto, gdzie sporo się inwestuje, ale też miasto, gdzie wspólnie z organizacjami oferuje się mieszkańcom wiele atrakcji kulturalnych, sportowych skierowanych do różnych grup wiekowych i społecznych. Wystarczy tylko z nich skorzystać.

Teresa Szydłowska TG 2

Może Cię zainteresować:

Teresa Szydłowska o UNESCO i nie tylko. "Największą moją pasją jest bycie dumną tarnogórzanką"

Autor: Urszula Ważna

27/09/2022

Rozmowa z Markiem Panusiem

Może Cię zainteresować:

Marek Panuś: "Jesteśmy kulturowymi spadkobiercami dawnych mieszkańców Tarnowskich Gór"

Autor: Urszula Ważna

01/10/2022

Subskrybuj tarnowskiegory.info

google news icon