#kurnapodziemią
26 lipca runęła jedna ze ścian Kurnej Chaty. Dla wielu osób było to miejsce wyjątkowe. W Internecie rozszalała się burza. Tarnogórzanie nie kryli swoich emocji.
- Niedawno jeździł tamtędy ciężki sprzęt z firmy remontującej ul. Szymały, mimo ograniczenia ruchu w tym miejscu.
- Wiadomo, kiedy będą wyniki pomiaru georadaru, bo te zapadlisko zagraża okolicznym budynkom? Nie wygląda to za ciekawie.
- Projekt mas betonu na rynku gotowy, na to są pieniądze, ale żeby zabytki ratować - nie bardzo. Wstyd panie włodarzu.
- To jest jedna z dwóch zabytkowych chat górniczych z II poł. XIX wieku. Co na to Pani Konserwator Powiatowa?
Mieszkańcy jak zawsze wykazali się szybką reakcją i natychmiast postanowili pomóc restauracji. W lokalu można było nie tylko zamówić dobry posiłek. Odbywały się tam koncerty, zabawy taneczne oraz inne wydarzenia kulturalne. Dla wielu tarnogórzan Kurna Chata stanowiła symbol artystycznego życia miasta.
Zbiórkę można wesprzeć poprzez portal zrzutka.pl. Organizatorzy postawili sobie za cel osiągnięcie 30 000 złotych. Aktualnie akcję wsparły już 133 osoby wpłacając łącznie 10 389 zł, a więc 34% potrzebnej kwoty.
- Czasy pandemii dla Kurnej były trudne, ale dzięki determinacji właścicieli - miejsce przetrwało. Jednak zawalenie ściany budynku i decyzja o wyłączeniu restauracji z użytkowania jest ciosem, z którym właściciele sami sobie nie poradzą. Dlatego my, przyjaciele i bywalcy Kurnej, chcemy pokazać Karolinie, że nie jest sama - oświadczają pomysłodawcy przedsięwzięcia.
- Chcemy zebrać 30 000 złotych, żeby Kurna Chata przetrwała do momentu naprawy uszkodzeń. Pieniądze są potrzebne na uregulowanie należność wobec ZUSu, zapłacenie podatków, wynajęcie prawnika oraz spłatę pozostałych zobowiązań. Nie wiemy czy będzie trwało to dwa miesiące czy pół roku, ale jesteśmy zdeterminowani żeby wspierać Kurną - tłumaczą.
Co na to Urząd Miasta?
Dziś ukazało się oficjalne oświadczenie w sprawie wzbudzającego ożywione emocje zdarzenia.
- Budynek jest obecnie w bardzo złym stanie. Wyniesiono z budynku butle gazowe, odłączono prąd i wodę, nie zagraża on bezpieczeństwu mieszkańców okolicznych domów i przechodniów. Teren ogrodzono - informują urzędnicy.
- Na miejscu katastrofy był zastępca burmistrza Piotr Skrabaczewski. Niebawem mają być znane wyniki badań terenu, które być może pozwolą wskazać, co jest przyczyną powstawania zapadlisk. Nieustająco czuwamy nad sytuacją - dodają.