Kradzież na Osadzie Jana
Mimo że całe zdarzenie skończyło się szczęśliwe, z pewnością nie należało do tych, jakie potem miło się wspomina. Sytuacja miał miejsce w środę, 6 września. Pewien tarnogórzanin poinformował policjantów o zniknięciu telefonu. Podejrzewał, że zabrał go gość, który odwiedził jego syna, by razem uraczyć się alkoholem. Gdy starszy mężczyzna zorientował się, że nie ma telefonu, było już za późno. Sprawca wyszedł przez okno i zaginął z łupem.
Na miejscu zjawili się funkcjonariusze. Zidentyfikowanie sprawcy nie zajęło im wiele czasu, bo sam postanowił im pomóc. Na stole znaleźli należący do niego mandat za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym. Nazwisko widniejące na kartce było dobrze znane mundurowym. Zlokalizowanie mężczyzny stało się tylko kwestią czasu. Zaledwie kilka minut później znaleźli go na ulicy Piłsudskiego. W organizmie 33-latka wykryto ponad 2,5 promila alkoholu. Mężczyzna miał przy sobie skradziony telefon. Urządzenie warte ponad 1,5 tysiąca złotych wróciło do właściciela. Natomiast sprawca kradzieży wylądował w policyjnej celi. Następnego dnia usłyszał zarzut. Za popełniony czyn grozi mu do pięciu lat kary więzienia.