Do funkcjonariuszy zgłosiła się kobieta, która zgubiła smartfon. Podejrzewała, że zabrał go pewien przejeżdżający ulicą motocyklista. Policjanci namierzyli podejrzanego i ustalili jego tożsamość. Mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu.
- W piątek, trzynastego sierpnia, jadąc motorowerem przez miejscowość Ziemięcice, zauważył leżący na ulicy telefon komórkowy. Zamiast poszukać jego właściciela i oddać zgubę, postanowił zabrać urządzenie. Znajdującą się w telefonie kartę SIM spalił w piecu, a samo urządzenie dał w prezencie dużo młodszej znajomej, bo sam nie umiał obsługiwać smartfonu - podają mundurowi.
Funkcjonariusze zatrzymali także kobietę, która otrzymała ten nietypowy prezent. Mieszkance powiatu tarnogórskiego za paserstwo grozi do roku więzienia. Surowszą karę może otrzymać 75-latek, który usłyszał zarzut przywłaszczenia. Mężczyźnie grozi spędzenie trzech lat za kratkami.
- Przypominamy, że przysłowiowe „znalezione — niekradzione” nie idzie w parze z brakiem odpowiedzialności karnej. Należy pamiętać, że żadna rzecz, której nie jesteśmy właścicielami, nie jest nasza. Policjanci przestrzegają, że znaleziony przedmiot należy zwrócić prawowitemu właścicielowi lub zgłosić ten fakt Policji albo zanieść do biura rzeczy znalezionych. Odpowiedzialności karnej nie uniknie również osoba, która przyjmie rzecz pochodzącą z przestępstwa - informują funkcjonariusze.